Ciągnie wilka do lasu, czyli jak zakochałam się w Cecilie Bahnsen

Ciągnie wilka do lasu, czyli jak zakochałam się w Cecilie Bahnsen

Lubię modę, która wywołuje emocje. Jest jak zapowiedź czegoś nowego, nie tylko w szafie, ale i w życiu. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam sukienki Cecilie Bahnsen wiedziałam, że trafiłam na coś, czego od dawna szukałam.

Projekty autorstwa słynnej już Dunki są eteryczne, delikatne, naznaczone niewinnym seksapilem i dziewczęcą świeżością. Czy to właśnie dlatego tak mnie uwiodły? Mnie, która niezależnie od pory roku chodzi w męskich szortach i oversizowych marynarkach? Nie wiem, być może ciągnie wilka do lasu i w końcu zatęskniłam za fru fru, przezroczystościami, bufkami i całym tym sentymentalnym balastem kobiecości.

Sukienki Cecilie pozwalają stworzyć romantyczny look bez lukru. Słodycz równoważy powściągliwy skandynawski rys i bezpretensjonalność. Obok żakardu, organzy, tiulu i bogatych faktur są proste wiązania, płótna, skromne kołnierzyki. Instagram oszalał. Influencerki zestawiają sukienki Cecilie Bahnsen z botkami na grubej podeszwie, martensami, sneakersami.

Na filmie z kampanii reklamowej modelki wolno suną przez pustkowie, widzimy surowy krajobraz, plażę po sezonie. Wysmakowane malarskie obrazy nasuwają skojarzenie z „Piknikiem pod wiszącą skałą” Petera Weira. Bo we wszystkim tym jest tajemnica mody, która budzi pragnienie piękna.

https://ceciliebahnsen.com

»