Mademoiselle Rochas In Black przypomniał mi majowy wypad na Lazurowe Wybrzeże i zapach różanych pól w Grasse o tej porze roku. Tak, lubię kolekcjonować zapachy i wspomnienia.

Mademoiselle Rochas In Black przypomniał mi majowy wypad na Lazurowe Wybrzeże i zapach różanych pól w Grasse o tej porze roku. Tak, lubię kolekcjonować zapachy i wspomnienia.

Monika Klimczak | 11 lipca 2021 |

Grasse, mekka światowego perfumiarstwa,  słynie z uprawy róż. Warto choć na parę godzin odwiedzić je w maju, gdy przypada czas zbiorów. Wtajemniczeni wiedzą, że wszechobecny wówczas charakterystyczny zmysłowy zapach należy do Centifolii – róży stulistnej. To niezwykle cenna odmiana róż. Kwiaty mają głęboki zmysłowy aromat, a tworzony z ich płatków olejek jest jednym z najdroższych składników perfum. To właśnie Centifolię wybrała Natalie Gracia-Cetto dla Mademoiselle, nowego zapachu Rochas. Umieściła ją w sercu kompozycji w towarzystwie głogu, którego leśne tchnienie nieco tonuje różę. Zapach otwiera świeży aromat czarnej herbaty, sycylijskiej bergamotki i dzikiej jeżyny. Ostatni akord wypełniają ciepłe nuty wanilii i balsamiczny ambrowo-drzewny akord ambroxanu. Flakon o znanej z poprzednich edycji linii wieńczy tradycyjna kokarda, tym razem w rockowej odsłonie, z czarnej skóry ze srebrnymi detalami. Dla paryżanek, które jak wiadomo są wszędzie, Mademoiselle Rochas będzie idealnym wieczorowym dodatkiem do małej czarnej czy stylowego garnituru.   

Mademoiselle Rochas In Black, 50 ml, 289 zł/Douglas
 

«
»